Summer xD |
Wysłany: Nie 19:04, 27 Sty 2008 Temat postu: Pośmiejmy się, bo śmiech to zdrowie... |
|
Więc wchodzę do zabawy
1. W przeciągu tygodnia spadłam 3 razy ze schodów. Tylko, zę to było tydzień temu!!! (2 x się potknęłam, a raz znosiłam narty i się o nie potknęłam Nie ma to jak inteligencja )
2. Deska wbiła mi się przednim kantem w lód. Ja poleciałam na ziemię. Upadłam na brzuch (głową w dół) i zaczęłam zjeżdżać. Nie umiałam się zatrzymać . Prawie udało mi się skasować pół szkółki takich małych dzieci, na szczęcie udało mi się wychamować na koleżance xD.
3. Byłam wtedy mała. Miałam może z 8 lat. W naszej klasie coś się działo, więc przenieśli nas na slakę do gimnastyki korekcyjnej. Oczywiście zapomniałm założyć butów zmiennych. Kiedy dostawałam po uszech od wychowawczyni zapytałam ni z tego, ni z owego ,,A dlaczego pani nie ma zmienionych butów? A my musimy?'' Pani zrobiła się czerwona ze złości, a ja dostałam reprymendę. (Nie wiem czy to jest takie bardzo śmieszne, ale cała klasa miła fajne miny )
4. Koledzy rzucali w nas owocami. Najpierw był banan (skórka wpadła mi do plecaka), kilka dni póżniej jabłko, a jeszcze później pomarańcza. (Nie jestem pewna kolejności) Ciekawe kiedy przyjdzie pora na owoce leśne?
5. Kiedyś miałam nauczyć nielubianego kolegę żeglować. Gdy tak sobie żeglowaliśmy po akwenie, podpływa do nas na motorówce nasz opiekun i kazał mi oddać mu (koledze, nie opiekunowi) ster. Podniosłam swe 4 litery i trzymając ster przeszłam pod bomem(bardzo twarda rura przyczepiona prostopadle do masztu). Podałam ster koledze. I nie dość, żę go nie złapał, to jeszce potknął się o szoty(liny) i upadł. Z powodu, że przez chwile nikt nie trzymał stru, łódka zrobiła zwrot przez rufę(szybszy i gwarantuje bardziej bolesne spotkanie z bomem, ale nie jest ono konieczne) i kolega który podniósł głowe dostał bomem w głowę i prawie wpadła do wody. Musiałam go złapać za kapok Z drugiej strony mogłam go puścić- może by się utopił . Chociarz w kapoku to nie móliwe...
Teraz twoje kolej MartuSiu :* |
|